Kiedy zobaczyłam Filipka po raz pierwszy, od razu się w nim zakochałam. Ten uroczy chłopczyk ma dwa i pół roczku. Jest chory, jeszcze nie chodzi i nie siedzi o własnych siłach, ale jest wojownikiem i wierzę, że już niedługo stanie na własnych nóżkach. Jego mama to niezwykła kobieta, pełna miłości i siły. Robi wszystko, co może, żeby jej syn odzyskał sprawność, którą utracił po szczepionce. Teraz zbiera pieniądze na leczenie Filipka komórkami macierzystymi.
Filipek ma uroczą siostrzyczkę – bliźniaczkę, która bardzo go wspiera w walce o normalne życie. Dziewczynka chciałaby się bawić ze swoim braciszkiem w chowanego, ganiać w berka… Trzymam za Filipka kciuki i wierzę, że kiedyś rodzeństwo będzie razem biegać po łące, a ja będę te radosne chwile zatrzymywać na zdjęciach.
Sesja fotograficzna Filipka była dla mnie trudnym zadaniem, ale też pięknym przeżyciem. Najcudowniejsze chwile podczas współpracy z chłopcem to były te, kiedy Filipek się uśmiechał. Na moje magiczne słowo „radość”, które wypowiadałam, trzymając go za rączkę, na jego buzi pojawiał się piękny uśmiech. Słowo „radość” stało się zaklęciem o wielkiej mocy sprawczej.
Uwielbiam pracować z dziećmi podczas sesji zdjęciowej, budować z nimi relacje i zatrzymywać w kadrze prawdziwe emocje małych bohaterów. Dzięki takiemu podejściu zdjęcia te są naturalne, szczere i uczciwe.
Podczas tej sesji fotograficznej nawiązałam z chłopcem relację, dzięki której Filipek pięknie ze mną współpracował. W efekcie powstały zdjęcia pełne życia, które wzbudziły pozytywne uczucia i wzruszenie najbliższej rodziny i przyjaciół chłopca.
Serce mi się radowało, kiedy mały wojownik uśmiechał się, a ja ten jego piękny uśmiech mogłam zatrzymać na zdjęciach. Życzę jak najwięcej takich radosnych chwil Filipkowi, jego siostrzyczce i i dzielnej mamie tych dwóch ślicznych skarbów.