Niedzielny poranek. Mroźno, szron na ziemi. Zza horyzontu wyłania się złote słońce. A my jedziemy na fotograficzną sesję narzeczeńską: Roksana i Bartek – bohaterowie tej opowieści oraz ja i mój narzeczony, który często wspiera mnie podczas pracy z parami.
Pogoda odpowiednia do fotografowania. Cudowne światło. Promienie słoneczne rzucają złote refleksy na drzewa i twarze zakochanych. Biały szron na ziemi, a na drzewach i krzakach gdzieniegdzie jeszcze żółte i brązowe jesienne liście. Już nie jesień, jeszcze nie zima. Coś pomiędzy. Na styku dwóch pór roku.
Podczas naszego krótkiego spaceru powstaje sporo magicznych zdjęć, które tworzą niespieszną opowieść o tej parze. Namalowaną za pomocą spokojnych barw i złotych refleksów historię pełną ciepła i pięknej miłości. Roksano i Bartku, dziękuję za Waszą cierpliwość podczas Waszej sesji narzeczeńskiej, tym bardziej, że było bardzo zimno. Mam nadzieję, że fotografie spodobają się Wam i będziecie z radością do nich często powracać.