Leśno-paprociowy plener ślubny

Był sobie zielony las. W tym lesie rosły paprocie, szumiały drzewa i śpiewały ptaki. W takiej magicznej scenerii powstała piękna fotograficzna opowieść o miłości Beaty i Adriana.

Uwielbiam plenery ślubne w lasach, w sercu natury, w moich ukochanych zieleniach. Z przebłyskującym między gałęziami słońcem. Z refleksami światła w tle. Uwielbiam z tak cudownymi parami odkrywać kolejne strony księgi lasu, odnajdywać najpiękniejsze do sesji fotograficznej miejsca.

Wspaniale współpracowało mi się się z Beatą i Adrianem. Nie musiałam mówić za wiele, co mają robić przed obiektywem. Tak lubię najbardziej – mówić mało i chwytać momenty, kiedy para ma tylko siebie, a ja aparat fotograficzny, światło i piękną scenerię do zapisania miłości…