Uwielbiam wiosnę! Świat budzi się z zimowego snu. Przeciera zdumione oczy, zachwycony swoim pięknem. A ja z aparatem w plecaku wędruję po lasach, brzegach jezior, łąkach i polnych śnieżkach i też, tak jak zaspany świat, zachwycam się cudownością przyrody.
W minioną niedzielę przeszłam sporo kilometrów w przemiłym towarzystwie. Słońce intensywnie świeciło, ptaki śpiewały na drzewach, latały cytrynowe motyle… W lasach w okolicach Kolbud zakwitły piękne przylaszczki. Dywany niebiesko-fioletowych kwiatów ciągnęły się nad wodą, dodając koloru ciągle jeszcze szaremu pejzażowi. Nocą i kiedy jest pochmurno przylaszczki zamykają swoje kielichy i spuszczają głowy. Pod wpływem ciepłych promieni słońca, prześwitujących przez gałęzie drzew, kwiaty otwierają się i zachwycają swoim pięknem.
Zawsze w marcu wypatruję urokliwych leśnych przylaszczek i cieszę się jak dziecko na ich widok. Te pierwsze wiosenne kwiaty są niezwykle fotogeniczne, dlatego też je fotografuję. Czuję się wtedy trochę tak, jakby las otwierał przede mną swoją tajemną księgę. Ostrożnie i bezszelestnie stąpam po jej stronach: pomiędzy niebiesko-fioletowymi kwiatami, po seledynowym mchu, wśród suchych liści, w blasku słońca i w półcieniach…