Boże Narodzenie Leny

Lena pochodzi z Nowosybirska. Obecnie mieszka w Moskwie. Jest piękną kobietą o artystycznej duszy. Lubi przyjeżdżać do Trójmiasta. Swoje Boże Narodzenie w tym roku spędziła nad polskim morzem.

Niedziela. Prawosławne Boże Narodzenie. Spotykam z Leną o wschodzie słońca. W Gdyni jest zimno. Na plaży w Orłowie pusto. Przy molo otwiera się budka z kawą i herbatą.  Zapach kawy miesza się z zapachem morza. Słońce, które ledwo co wzeszło, rzuca ciepłe refleksy na wodę. Gdyby nie chłód, można by powiedzieć, że nad morzem jest już wiosna.

Obserwuję Rosjankę przez obiektyw. Na tle szumiącego morza, wśród płochliwych ptaków tworzę opowieść o Lenie. Idziemy do Sopotu. Przemarznięte, w pijalni czekolady, zamawiamy gorącą czekoladę z imbirem i pomarańczą. Świętujemy Boże Narodzenie Leny. Przy stoliku przeglądam w aparacie fotografie, zrobione podczas spaceru. Już wiem, że będzie to subtelna opowieść o pięknej dziewczynie z Rosji. Opowieść pełna delikatnych barw. Wyciszona. Spokojna. Niespieszna.