Wybierając plener ślubny, kieruję się tym, żeby miejsce sesji było magiczne i oryginalne oraz współgrało z charakterem i zainteresowaniami pary. Z Alicją i Michałem odwiedziliśmy kilka pięknych plenerów położonych niedaleko od siebie. Każdy z nich urzekł nas swoim jesiennym pięknem i subtelnym nastrojem. Każdy z nich był Krainą Czarów, pełną ciszy, zgaszonych kolorów i mgieł.
Jesień to piękna pora dla sesji ślubnych. Nawet listopad potrafi zachwycić. Uwielbiam jego blaknące barwy, nastroje i spokój. Opowieść o tej cudownej parze powstała właśnie w lekko zamglony listopadowy dzień. Każdy z plenerów, w których odbyła się sesja, miał inny charakter. Łączył je jednak ten sam subtelny i zaczarowany nastrój. Tak oto Alicja i Michał znaleźli się w Krainie Czarów.
Cudownie mi się współpracowało z tą radosną parą. To ich miłość i radość bycia razem zbudowały tę fotograficzną ślubną historię. Bardzo energetyczni, żywiołowi młodzi małżonkowie podczas sesji byli bardzo naturalni, co zawsze sprawia, że historia na zdjęciach jest prawdziwa i dobrze się ją ogląda. Zapraszam Cię do ich bajki.
Alicjo i Michale, dziękuję Wam za tę piękną historię.