Lubię zimę. Za jej ciszę, biel i rześkie powietrze. Za malowane mrozem kwiaty na szybach. Za błyszczące w słońcu sople lodu. Tęsknię za taką właśnie zimą. Zimą z mojego dzieciństwa.
Zawsze uwielbiałam spędzać czas na powietrzu. A najwięcej frajdy z przebywania na zewnątrz miałam właśnie zimą. Z rodzicami, a później z moimi koleżankami i kolegami chodziliśmy na górki do lasu. Pozjeżdżać na sankach albo na workach foliowych wypchanych sianem. Ile radości dawał taki zjazd!
Lepiliśmy bałwany, rzucaliśmy się śnieżkami, gubiliśmy rękawiczki, mieliśmy przemoczone skarpetki. I szczęśliwi wracaliśmy do domu. Nikt jakoś nie przejmował się, że się rozchorujemy. I byliśmy zdrowi! Przyjemnie było tajać przy kaloryferze. Z kubkiem herbaty z cytryną. Z kawałkiem ciasta drożdżowego.
Teraz, kiedy spadnie śnieg i chwyci mróz, zakładam długi ciepły płaszcz, czapkę z pomponem, zawijam się w szal i idę zachwycać się zimą. Piękne krajobrazy pokryte białym puchem, pachnący igliwiem śnieżny las… Skrzypiący mróz pod butami… Szybki zmrok… Wracam do domu pełna ciszy i rześkiego oddechu świata. W kocu, z kubkiem ciepłej herbaty z cytryną czytam książki. Uwielbiam ten czas!
Zimowe nastroje przenoszę do kuchni. Robię bajaderki z ciecierzycy, które oblepiam w wiórkach kokosowych i wyglądają jak pokryte szronem. Powstaje kilka fotografii kulinarnych tych smacznych kulek o migdałowym aromacie. Zdjęć pełnych zimowej nostalgii.
Bajaderki zrobiłam wg przepisu: Make Happy Day. Dziękuję 🙂