W magicznym ogrodzie, czyli sesja ślubna w opuszczonej szklarni

Był sobie magiczny ogród. Pełen zielonych krzewów i dzikich róż. Ogród ten rósł w opuszczonej szklarni. Do tego pięknego i tajemniczego świata zaprowadziłam Juliannę i Bartka, żeby to właśnie tu zamknąć w kadrach ich ślubną historię.

Z tą szaloną parą miałam przyjemność spotkać się na ich sesji narzeczeńskiej rok temu. Wtedy również przenieśliśmy się do tajemniczego świata, zamkniętego w szklarni. W połowie września tego roku spotkaliśmy się ponownie. Na plener ślubny wybraliśmy znowu… szklarnię. W słoneczne niedzielne popołudnie, jak za dotknięciem magicznej różdżki, przenieśliśmy się do cudownego ogrodu. Pełnego pięknych kolorów, światła i ciszy. Stworzyliśmy w nim tajemniczą opowieść o tej zakochanej w sobie parze. Piękną historię napisaną pod kopułą potłuczonych szyb, wśród dzikiej przyrody, w promieniach słońca przefiltrowanego przez szkło. Jak się okazuje w takim miejscu też można pięknie pokazać miłość…

Dziękuję Panu Ogrodnikowi za to, że zgodził się na tę sesję, spełniając tym samym jedno z moich fotograficznych marzeń. Dziękuję Asi i Czarkowi – bez Was nie byłoby tych fotografii. Dziękuję też Juliannie i Bartkowi za chęć zrealizowania ich pleneru ślubnego w takim miejscu oraz za cierpliwość. Dziękuję również mojemu Mariuszowi za nieocenione wsparcie.