Czasami warto wstać przed wschodem słońca. Świat wygląda wtedy inaczej. Uwielbiam świtanie. Ciszę poranka. Brzask. Wschód słońca. Światło budzącego się dnia. Uwielbiam też wtedy fotografować…
Ania i Michał przyjechali z Poznania do Trójmiasta na kilka dni. Na ich plener ślubny wybraliśmy plażę w Orłowie, w Gdyni. Umówiliśmy się o 5:00. Jeszcze przed wschodem słońca. Niebo zabarwiło się na czerwono. W ciszy poranka szumiało morze. Na brzegu brodziły ptaki.
Cudownie było witać słońce z tak sympatyczną i piękną parą. Szliśmy brzegiem morza. Oni pełni miłości, siebie i morza. Najpierw w czerwonym, a potem coraz bardziej złotym świetle budzącego się dnia. Zachwycałam się nimi i światłem.
Podczas naszego krótkiego spaceru udało mi się zatrzymać na fotografiach mnóstwo pięknych emocji. Zdjęcia te tworzą magiczną opowieść o Ani i Michale. Opowieść subtelną i niespieszną. Pełną ciszy. Pełną miłości. Takie historie lubię najbardziej…