Dwa żywioły, czyli plener ślubny nad morzem

Dzień był pochmurny, tylko od czasu do czasu przebłyskiwało słońce. Ponieważ Marzena i Tomasz przyjechali do Trójmiasta jedynie na kilka dni, nie mogliśmy czekać na lepszą pogodę. Sesję ślubną zrealizowaliśmy więc w takich warunkach, jakie w ten umówiony dzień były.

Parze zależało na sesji zdjęciowej nad morzem. Pojechaliśmy na pustą plażę. Było wietrzenie, morze szumiało. Słońce zachodziło, pozostawiając na niebie piękne świetlne smugi. Pod wpływem sunących chmur, zmieniało się natężenie światła, w wyniku czego niebieskość nieba i wody też była różna.

W takiej oto scenerii tworzyła się ślubna historia tej bardzo energetycznej pary. Niespieszna, delikatna, a jednocześnie pełna dynamizmu. Opowieść pełna miłości i morza. Opowieść, w której spotkały się dwa żywioły. Miłość i woda. Ona i on.